• Foto-03.JPG
  • Foto-08.jpg
  • Foto-02.jpg
  • Foto-04.JPG
  • Foto-07.jpg
  • Foto-01.jpg
  • Foto-05.JPG
  • Foto-06.JPG

Symbol KościołaNie wiem sam jak rozpocząć dzisiejszy tekst. Pomimo, iż wracam z rekolekcji kapłańskich, a więc czasu wyciszenia i modlitwy, to trudno jest mi pozbierać myśli z otrzymanych informacji od ponad 300 osób w dniu wczorajszym i dzisiejszym. Jeśli będzie to tekst nieco chaotyczny, to proszę mi to wybaczyć, ale emocja też swoje robi. Jestem przecież człowiekiem. Bo jak można być obojętnym, gdy dzwoni do mnie młody człowiek i pyta: „Proszę księdza, dlaczego niektórzy biskupi nienawidzą tak Księdza Arcybiskupa Dzięgi? Co on im takiego zrobił?”. Ponieważ podczas rekolekcji nie śledziłem bieżących informacji prasowych, stąd zapytałem go: „Jakich biskupów masz na uwadze?”. Odpowiedział: „To ksiądz nie czytał wypowiedzi tych trzech niekatolickich polskich biskupów?”. Zdumiałem się. I znów dodałem, niestety nie, bo wracam dopiero z rekolekcji. „No chyba, że tak”: I znów ów młodzieniec dodał: „Proszę księdza, jeden biskup z Tarnowa, drugi z Lublina, a trzeci z Siedlec. Jak przeczytałem ich wypowiedzi, to zgorszyłem się. Czy biskup katolicki tak powinien się zachować?. To zwyczajne szczucie na człowieka, którego miałem okazję osobiście poznać. Ksiądz Arcybiskup to wielki, mądry, Boży kapłan. Moi rodzice, a w ogóle w mojej rodzinie i nie tylko stawia się go za wzór wszystkich biskupów. W imię czego teraz się tak go niszczy i to kto?, biskupi. Jest mi wstyd. Jeśli nawet ci biskupi mieli jakąś uwagę pod adresem Księdza Arcybiskupa, to czy rozmawiali z nim w cztery oczy, czy poprosili kogoś jako świadka by ponownie porozmawiać? Tak mnie uczono na katechezie. Jeśli dziś idą do mediów i plują na Księdza Arcybiskupa, to w moich oczach nie mają nic wspólnego z katolicyzmem. Są zgorszycielami, szczególnie dla nas młodych”. Zasmuciłem się. Gdy skończyłem z nim rozmowę wziąłem telefon i zacząłem szukać wypowiedzi owych biskupów. I rzeczywiście – żenada. Dla mnie kapłana liczącego ponad 70 lat, rodzi się pytanie, czy biskupi ci są prawdziwie katolikami? Postawa ich daleka od postawy ewangelicznej. W imię czego? Ano w imię niszczenia Księdza Arcybiskupa. Jako kapłan kieruję pod adresem tych biskupów w imieniu swoim i wszystkich moich dzisiejszych ponad 300 rozmówców słowa: „Kto z was jest bez grzechu niech rzuci pierwszy kamieniem”. Te słowa kieruję pod adresem właśnie tych biskupów. Czas Wielkiego Postu – może się nawrócą?

MediaNie sądzę, by którekolwiek z wcześniejszych pokoleń było oszukiwane na taką skalę jak nasze. Media to kelnerzy przynoszący codziennie milionom ludzi ich ulubione papu. Chcesz krwi, masz wypadki samochodowe, morderstwa, wojny. Pragniesz świętości, otrzymasz egzaltowaną religijność. Sklejasz modele wiatraków, znajdziesz odpowiedni dwutygodnik czy miesięcznik. Krytykujesz rząd, nie ma sprawy. Jesteś za rządem, też jest właściwa gazeta. Chcesz coś koniecznie zobaczyć, drobiazg. Pragniesz czegoś nie dostrzegać, media uczynią cię ślepym. Bo wiemy doskonale, że samolotu nie porywa się dla przyjemności, ale po to, by zaistnieć na pierwszych stronach gazet. Zaplanowana przez Akademię Wojsk Lądowych imienia generała Tadeusza Kościuszki we Wrocławiu i Fundację Campus w Stalowej Woli na dzień 05 marca 2024 roku (wtorek) godz. 9:00 Międzynarodowa Konferencja Naukowa na temat: ”Współczesne media a wolność człowieka”, nie ma na celu zaistnienia w przestrzeni publicznej, lecz ukazania rzeczywistości na ich temat. Wszystkich zainteresowanych tą tematyką serdecznie zapraszamy do czynnego w niej udziału. Ostateczny termin zgłoszeń mija 03 marca 2024 roku o godz. 24:00.

NienawiśćPotwory umysłu siejące nienawiść są niczym kat człowieka. Stąd nikogo nie wolno nienawidzić i nikim nie wolno pogardzać, dlatego, że nienawiść i pogarda są niszczące - niszczą nie tylko człowieka, którym się pogardza, ale niszczą także siejącego nienawiść. Dzieje się tak szczególnie wtedy, gdy jest to świadomie cynicznie przyjęta metoda działania. Zazwyczaj nienawidzi ten, kto się kogoś boi, nie może przestać o nim wciąż myśleć. W nienawiści kogoś, tym samym nienawidzimy wówczas samego siebie. Nienawiść bierze się zatem ze strachu lub braku wiedzy o kimś, kogo nienawidzimy. Gdyby ludzie mogli poznać tych, których nienawidzą, i skupić się na tym, jaką posiadają oni wartość, mogliby przełamać nie tylko tę wrogość, ale stali by się autorytetami dla nich. Może Państwo zapytacie, skąd taki dziś temat? Otóż od pewnego czasu, a szczególnie w ostatnich godzinach do Redakcji Pedagogiki Katolickiej napływa bardzo wiele próśb, by na stronie tej wyrazić słowa oburzenia wobec postawy, słów, tekstów dziennikarza Tomasza Terlikowskiego, który mieniący się za katolika, wionie nienawiścią wobec Kościoła, instytucji kościelnych i przedstawicieli Kościoła. Trudno jest przywołać w tym miejscu słowa jakie napływają do Redakcji, gdyż są to często słowa daleko nie parlamentarne. Okazuje się, że apel sprzeciwu wobec tego „Pana”: kierują osoby w różnym wieku i różnej profesji. Oburzenie jest o tyle zasadne, że w postawie i słowach publikowanych przez Redaktora w różnych mediach, wionie ogromna nienawiść, pogarda, która z katolicyzmem, z wiarą, z chrześcijaństwem nie ma nic wspólnego, a jest ich zaprzeczeniem. Jeden ze słuchaczy zaznaczył: „Pan Terlikowski na własne życzenie kiśnie w sosie własnym, praktycznie w każdym jego tekście czuć stęchliznę kwasu”. To może mocne słowa, ale gdyby zacytować wiele innych wypowiedzi naszych słuchaczy, jeszcze mocniej wybrzmiały by dość powszechne opinie o Redaktorze. Wielu wprost uważa, że jego teksty są pisane na zamówienie agentury. Słuchaczka wprost zaznaczyła, że odgrzewanie przez niego „kotletów” już nie wszystkim smakuje. Dosyć siania nienawiści, pogardy wobec Kościoła i jego przedstawicieli.

Droga do celuKto wie, co by odkrył Kolumb, gdyby mu nie stanęła na drodze Ameryka. Podobnie bywa w naszym życiu. Nikt z nas prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, którą kroczy, póki nie stanie u jej celu. Wprawdzie staramy się wyobrazić sobie cel do którego zmierzamy, ale wielokroć, gdy stajemy przed nim wielce nas zaskakuje. Kto wie, co zakręt bliski kryje, a cóż dopiero przewidzieć cel naszej drogi. Wielu też powiada, że droga ludzi wolnych nigdy się nie kończy, zawsze jedna się zamyka, druga otwiera. To tylko intuicja dziecka jest najkrótszą drogą do odkrycia prawdy. Bóg nie każe nam iść żadną drogą, której by On sam nie przemierzył i na której by nie szedł z nami. To właśnie w tym czasie, gdy staramy się podążać drogą Jego męki i śmierci, odkrywamy w sobie na nowo sens naszej drogi życia. Ilekroć człowiek z czystym sercem podąża drogą wiary, zawsze uda mu się połączyć z Bogiem i czynić cuda. Jest to droga właściwa i jedynie prawdziwa. Trudno jest bowiem iść przez życie wieloma drogami jednocześnie. To tylko jedni dla drugich staja sie pielgrzymami, którzy różnymi drogami zdążają w trudzie do wybranego celu na wspólne spotkanie. Liczy się więc tylko obrana droga pełna miłości i  wiary. Koniecznym jest postawic sobie pytanie: czy wybraliśmy właściwą drogę życia? W naszej rzeczywistości mamy wiele różnych dróg: dróg prostych i krętych, bliskich i dalekich, dróg radości i cierpienia, dróg nadziei i zwątpienia, dróg miłości i nienawiści, dróg pokory i pychy, dróg ziemskich i niebieskich, dróg wiary i obojętności, drogi sukcesu i upadku… Ileż to możnaby  jeszcze wymienić takich dróg! Czy wśród nich jest moja droga? Wielu uważa, że najwięcej zielonych świateł jest na drodze do piekła. Popatrz, jakie światło masz przed sobą? - czy światło Chrystusa?

To prawda, że rycerze zakuci w stal dawno już wymarli. Ci, o których legendy niosą różne treści pozostali tylko we wspomnieniach. Na kartach ksiąg spotkać można memento o tych, którzy złożyli na ołtarzu ojczyzny własne życie. Czy dziś o takich rycerzach marzy człowiek zagrożony zgnilizną moralną, nowinkami świata, zepsutym liberalizmem? Czy mądrość serca prowadzi nas ku rycerstwu ciała? Czy jest to antidotum na uzdrowienia zepsutego świata? Żadną miarą. Czyż po to jest karmienie opowieściami o czynach królów, rycerzy i innych gierojów, żeby tylko wegetować? Żadną miarą. Dlaczego miałbym zostać skazany na wegetację? Potrzeba dziś nowej obrony życia, potrzeba nowego rodzaju rycerstwa. Nic się nie dzieje bez powodu. Powodem nowego rycerstwa jest odrzucenie przez świat wiary w Boga. Nowi rycerze, to ludzie pełni głębokiej wiary, miłości do Boga i człowieka. To ludzie inaczej mierzący swoje i innych życie. Takim rycerstwem są zastępy ludzi młodych żyjących na wskroś życiem Ewangelii. To nowe zastępy rycerstwa dla których bronią i orężem są wartości katolickie. W dniu 03 lutego 2024 roku na ziemi szczecińskiej doznałem swoistego rodzaju szczęścia, spotykając grupę ponad 70 osobową dzieci i młodzieży, która wybrała inny rodzaj cywilizacji. To cywilizacja, której realizacją jest koncepcja życia społecznego, politycznego i ekonomicznego, opartej na żywotnej inspiracji chrześcijańskiej.

DO PK

SzefCoraz intensywniejszy głos można usłyszeć odnośnie kryzysu autorytetu, braku właściwego przywództwa czy dowódca nie mówić już o byciu liderem. Organizowane konferencje, wydawane opracowania książkowe, prowadzenie badań naukowych, dyskusje czy polemiki maja na celu uświadomić nam wszystkim istniejący problem związany z istnieniem prawdziwych przywódców, przełożonych, grup kierowniczych itp. Analizując rynek choćby naukowy można się przekonać, że tematy te wielokrotnie staja na kanwie organizowanych wydarzeń naukowych. Coraz więcej osób pyta: co za tym idzie, co się zmienia w tym temacie. Aby w miarę czytelnie i konkretnie odpowiedzieć, należałoby przeprowadzić szerokie i dogłębne badania. Jak wiadomo, badania cząstkowe w tych tematach są prowadzone. Zapewne zaplanowana przez Akademię Wojsk Lądowych imienia generała Tadeusza Kościuszki we Wrocławiu i Fundacja Campus w Stalowej Woli, na dzień 13 lutego 2024 roku (wtorek) od godz.8.45 Międzynarodowa Konferencja Naukowa nosząca tytuł „Przywódca, dowódca, lider, autorytet czy „wolny elektron”, stanie się kolejnym – aczkolwiek – niewielkim przyczynkiem w trwającej dyskusji na ten temat. Konferencja prowadzona będzie w systemie zdalnym. Osoby zainteresowane powyższą tematyka winny przesłać „Kartę zgłoszenia” poprzez stronę internetową https://pedkat.pl/konferencje/planowane/karta-zgloszenia Ostateczny termin nadsyłania zgłoszeń do udziału w konferencji mija 11 lutego 2024 roku o godz.24:00. Zapraszmy serdecznie do udziału w konferenci także młodzież szkół średnich. Udział bierny jest mile widziany. Swój udział w konferencji już zgłosili naukowcy i studenci między innymi z Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu.

SzczęścieKtóż by nie chciał być szczęśliwym. Szczęcie ma jednak różne oblicza. Do niego prowadzą różne drogi. Daniel, którego przed laty poznałem także marzył o szczęściu. Początkowo jako dziecko i jednocześnie dalszy mój sąsiad, a potem jako dorastający młodzieniec grający w piłkę nożną. Z początku to małe sukcesy, a potem otrzymywane medale utwierdzały w nim przekonanie, że będzie szczęśliwym człowiekiem. W tej nadziei wzrastał, w tej nadziei odkrywał swoje talenty. Nadszedł czas poznania drugiej osoby, która także miała mu dać szczęście. W uroczystym dla nich dniu powiedzieli sobie – będziemy razem. I byli. Ten uroczysty dzień, to dzień wspólnego zamieszkania. W takim rzekomo współczesnym stylu – z małym psiakiem. W chwilach wolnych Daniel często brał psiaka na kolana i prowadził z nim dialog. Bawiąc się z nim zadawał mu wiele pytań, a kreowane przez Daniela odpowiedzi w imieniu psiaka stanowiły łut szczęścia. Kolejne mecze, zwycięstwa, medale, puchary coraz mniej dawały satysfakcji Danielowi. Dalekie wspólne podróże z Elą stawały się zbyt już monotonne. Ilekroć powracali do siebie z podróży do domu, Daniel powracał do dialogu ze swoim pupilem. Praktyka owego dialogu stawała się normą dnia codziennego. A czas życia coraz bardziej dawał się we znaki. Dolegliwości zdrowotner sportowca, kontuzje tworzyły przykre przeżycuia codzienności. Zadawane pytania pupilkowi i hipotetyczne odpowiedzi Daniela, coraz mniej dawały mu zadowolenia. Dla lepszego nastroju i pobudzenia własnej kreatywnej wyobraźni, Daniel zaczął sięgać najpierw po alkohol, a potem po narkotyki. Pupilek schodził na plan dalszy. Brak właściwego dialogu pozostawał poza zasięgiem satysfakcji.

Jaki będzie świat?

canvasStojąc na progu Nowego Roku 2024, stajemy w nieświadomości tego co przed nami. Jednak jako ludzie wiary stajemy z wielką nadzieją, a nie z mentalnością fatalistyczną czy magiczną. Nasze teraz i nasze jutro składamy w ręce samego Boga. Nowy Rok - to kolejny piękny i jakże wielki nieoceniony dar jaki otrzymujemy. Tego daru nie wolno nam zmarnować, nie możemy oprzeć życia na fałszywym dogmacie, którego wskazówką jest nihilizm. Nie możemy także poddać się szumowi ludzkich błędnych, naiwnych nie mających związku z prawdą teorii i poglądów. Nowy Rok dla nas oznacza czystą kartę. Wiele rzeczy możemy rozpocząć od początku, w przypadku innych możemy coś naprawić. Nigdy nie jest za późno, aby być tym, kim możesz być. To, co dziś jawi się jako nadzieja, może się spełnić – jeśli tylko będzie się mieć odwagę realizować. Najlepszym marzeniem jest realizacja, najlepszym sposobem przewidywania przyszłości jest jej tworzenie. A jeśli przyjdą trudne chwile warto pamiętać, że właśnie w trudnych chwilach los się na lepsze odwraca.

Mając na uwadze wielość i różnorodność naszych oczekiwań, w imieniu Redakcji „Pedagogiki Katolickiej” życzę każdemu silnej wiary, mocnej nadziei i pełnej miłości. Niech Nowy Rok 2024 będzie dla każdego rokiem przyjaźni z Bogiem i z człowiekiem. Miejsce zarezerwowane w człowieku dla Boga niech się wypełni jego obecnością. Życzę, aby nie obawiać się porzucić czegoś dobrego dla czegoś jeszcze wspanialszego. Boży entuzjazm niech wejdzie w zaułki naszej codzienności. Miejmy świadomość i przekonanie, że jeśli potrafimy o czymś marzyć, to potrafimy także tego dokonać. Dokonujmy rzeczy wielkich, takich, by stały się zadatkiem naszej przyszłej chwały.