- Odsłony: 237
Poczucie bezpieczeństwa stanowi jedną z fundamentalnych potrzeb człowieka. Na przestrzeni wieków sposoby rozumienia bezpieczeństwa nieustannie ewoluowały zależnie od okresów rozwoju ludzkości i warunków społeczno-historycznych. Powstanie państw, narodów, a co za tym idzie i obrona ich granic poszerzały pojęcie bezpieczeństwa o zachowanie pokoju między narodami i państwami w aspekcie militarnym i politycznym. Dążenie do zapewnienia bezpieczeństwa, wolności oraz zdolności do ochrony i obrony przed nieustannymi zagrożeniami zawsze towarzyszyło i towarzyszyć będzie człowiekowi w jego wędrówce na Ziemi. Mówiąc o bezpieczeństwie nie możemy zatrzymać się tylko na bezpieczeństwie w sensie zapewnienia pokoju. Bezpieczeństwo można rozpatrywać wieloaspektowo, jednak nieodłącznie wiąże się z warunkami egzystencji człowieka. W tej interpretacji bezpie¬czeństwo staje się fundamentalną potrzebą, wartością i dobrem człowieka. Składa się ono z dwóch kluczowych komponentów: zapewnienia przetrwania (byt) oraz potrzeby rozwoju (przyszłość). Wyższa Szkoła Ekonomiczna w Stalowej Woli i Fundacja Campus w Stalowej Woli organizują w dniu 08 kwietnia 2025 roku (wtorek) od godz. 9:00 Międzynarodową Konferencję Naukową: na temat: Bezpieczeństwo gwarancją szczęścia ludzkiego życia. Konferencja ma charakter międzynarodowy i będzie odbywać się zdalnie. Osoby zainteresowane tematyką prosimy o przesyłanie zgłoszeń drogą internetową www.pedkat.pl zakładka KONFERENCJE do dnia 06 kwietnia 2025 roku.
- Odsłony: 336
Wydawać by się mogło, że w XXI wieku mamy upragnioną wolność. Nic bardziej mylnego. Obserwacja dnia codziennego wyraźnie pokazuje, że wywalczona i uzyskana wolność w ostatnich latach, znów została zagrożona, i to przez kogo?. O dziwo, ale przez tych, którzy tę wolność winni zapewniać każdemu człowiekowi, każdemu Polakowi. Wprowadzony w ostatnich miesiącach chaos, bezprawie, prowadzi stopniowo do ograniczenia ludzkiej wolności w wielu aspektach. Istnieje zatem pilna potrzeba, aby Polacy znów się przebudzili, aby podjęli działania w kierunku obrony wolności. Jedną z takich form jest zaplanowana na 18 marca 2025 roku Międzynarodowa Konferencja Naukowa na temat: „Wolność dana i zadana człowiekowi”. Konferencja prowadzona będzie zdalnie od godz.9:00. Jej organizatorem jest Wyższa Szkoła Ekonomiczna w Stalowej Woli i Fundacja Campus w Stalowej Woli. Wszystkich zainteresowanych tematyką prosimy o przesyłanie zgłoszeń drogą elektroniczną poprzez stronę internetową www.pedkat.pl zakładka KONFERENCJE. Ostateczny termin zgłoszeń mija 16.03.2025 roku.
- Odsłony: 211
Głównym urokiem młodości jest przede wszystkim radość z życia, uśmiech, nadzieja, marzenia. Z drugiej strony młodość jest potwornie ciężkim przypadkiem i chyba nie ma nikogo, kto by z tego wyszedł bez powikłań. Gdy jest się nastolatkiem to przyjacielem jest poniekąd cały świat. Ale kiedy przychodzi młodość, czyli powolne dorastanie, wtedy przyjaźń staje się luksusem, jak kąpiel bąbelkowa. Szczególnie jest ona wtedy wartościowa, gdy wcześniej wzrastało się w osamotnieniu. Bywa, że ma się dwadzieścia lat; ale z życia nie zna się nic poza smutkiem, łzami, lękiem, trwogą i spojeniem w jeden łańcuch najniedorzeczniejszej płaskości życia. A warto przecież pamiętać, że młodym jest się tylko raz, ale pamięta się o tym całe życie. Ten oto wstęp prowadzi mnie w stronę konkretnej osoby i jej dotychczasowego życia. Wielokrotnie będąc sam młodym słyszałem, że czas młodości jest czasem szczęścia. Czy tak zwykle bywa? Minęło w tym momencie czternaście miesięcy od czasu, gdy dane mi było poznać osobę w dość niecodziennych okolicznościach. Do dziś noszę w sobie obraz z tego akademickiego spotkania. Wprawdzie dotyczyło ono spraw wyjazdowych za granicę, ale już wtedy usłyszałem z ust mojego rozmówcy, wiele głębokich, dojrzałych - i niestety - nie zawsze radosnych wspomnień z minionych lat. Kuba, który dotychczas marzył o swoim wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, na chwilę zostawił ciemniejsze karty rodzinne, a skupił się nad tym, co czekało go za kilka tygodni.
- Odsłony: 176
Dobrze jest czasem spotkać podobnych do siebie. A, spotykamy ludzi każdego dnia. Wielu nawet nie jest przez nas zauważonych. Inni, to zwykle tacy, którzy zwracają uwagę na siebie z racji ich szaleństwa. Słowo „szalony”. W zależności od okoliczności, stylu życia, człowiek bywa postrzegany jako szalony. Raz jest to ładunek treści pozytywnej, ale innym razem negatywnej. Spotykamy też różne odmiany tego pojęcia: szaleniec, zwariowany, nieobliczalny itp. Tym razem pojęcie „szalony” odnosi się zarówno do konkretnej osoby jak i konkretnego stylu życia. Bywa też, że człowiek pozwala sobie w pewnym momencie na odrobinę szaleństwa, gdy ma ku temu odpowiednie warunki. Wielu wprost powiada, że nawet Bóg kocha wariatów, dlatego tylu ich stworzył. Ale oprócz ludzi szalonych spotykamy również postawy pełne szaleństwa. I choćby jedną z odmian szaleństwa jest miłość, która - powiadają - że jeśli nie jest szalona, nie jest też miłością. Matce potrzeba 20 lat, żeby syna wychować na człowieka, zaś inna kobieta zrobi z niego szaleńca, wariata w ciągu 20 minut. I jak nie mówić tu o szaleństwie? Jakże wiele innych można snuć przykładów o szaleństwach i osobach szalonych. Można by w kilku zdaniach, czy pikantnych określeniach związanych z „szaleństwem” urządzić ciekawy kabaret. Pozostawmy jednak te dywagacje na inną okazję. Idźmy teraz ku naszej rzeczywistości jaka miała miejsce przed paroma dniami. Otóż jest 7 marca, piątek, godziny popołudniowe. Wracam z zajęć z Wrocławia jadąc drogą w kierunku Łodzi.
- Odsłony: 170
Gdy byłem jeszcze bardzo młodym chłopcem, nie znającym życia i nie mającym żadnego doświadczenia, nie zdawałem sobie sprawy z zagrożenia, jakie niesie ze sobą dokonywanie złych wyborów we wczesnej młodości i z tego, że ich konsekwencje mogą często mieć wpływ na całe późniejsze życie. W domu rodzinnym, gdzie się wychowałem, nie przywiązywano szczególnej uwagi do uczenia moralności, zasad dobrego wychowania ani też do kształtowania we mnie i w moim rodzeństwie wartościowego charakteru czy osobowości, które prowadzą do realizacji konkretnych celów czy też ambicji. Przez okres mojego wczesnego dzieciństwa, to jest do 13-tego roku życia, zamieszkiwałem u dziadków, którzy okazywali mi wiele miłości, ale jednocześnie brakowało mi tak potrzebnego dla dorastającego chłopca autorytetu i dyscypliny. Dopiero po ukończeniu 13 lat zamieszkałem z matką, ojczymem i pięciorgiem młodszego rodzeństwa, którzy dotychczas utrzymywali ze mną jedynie zdawkowe kontakty i nie było między nami prawie żadnej więzi emocjonalnej. Tak więc przejście z pełnego troskliwości i miłości domu babci i dziadka do domu rodziców było dla mnie bardzo trudnym momentem przełomowym, tym bardziej, że ojczym, od pierwszych dni mojego zamieszkania z nim, zaczął zbyt często „wychowywać” mnie pasem, co z biegiem czasu nasiliło się tak, że stałem się upartym, zamkniętym w sobie chłopcem, który chodzi własnymi drogami.
- Odsłony: 163
Kochana Matko, dziś myślami przenosimy się do Francji, do Lourdes, gdzie dokładnie 167 lat temu, w czasie 18 spotkań, objawiłaś, Matko Najświętsza, swoje orędzie szesnastoletniej, biednej dziewczynce, Bernadecie Soubirous. I choć od tego czasu odnotowano tam ponad 30 tysięcy uzdrowień, to nie woda uzdrawia, ale Pan Bóg za Twoim, Maryjo, wstawiennictwem. Przecież woda ze źródła bijącego pod Masabielską Grotą niczym w swoim chemicznym składzie nie różni się od zwykłej wody, a jednak tysiące pielgrzymów doznało uzdrowień – nie tylko fizycznych, ale i licznych nawróceń. I dzisiaj, obchodząc Światowy Dzień Chorego, ustanowiony przez świętego Jana Pawła II z wielkiej troski o chorych, prosimy o uzdrowienie z chorób dla naszych cierpiących bliskich oraz zupełnie nieznajomych. A dla nas samych prosimy o uzdrowienie duchowe, które da nam siłę i odwagę do stanowczego odrzucenia kłamstwa.
- Odsłony: 179
Zapewne każdy z nas w swoim życiu przeżywał jakieś sukcesy, ale także i porażki. W momencie przeżywania obu, z pewnością towarzyszyły nam różne stany emocjonalne, stany smutku, radości, stany uczuć niepewności czy napięcia. Z jednej strony, to takie naturalne przeżycie, zaś z drugiej strony bywa bolesne, wprost trudne do zaakceptowania doświadczenie – szczególnie porażki. Takie jest jednak życie, że serwuje nam ono różne przeżycia. Porażka boli najbardziej wtedy, gdy oprócz Ciebie, wierzyli też w nią inni, ba nawet wszystko czynili, aby nastąpiła. Bo tak to już jest, że najwięcej radości z naszych porażek, a nie sukcesów maja pseudo przyjaciele, koledzy, znajomi. Pomimo tego, nie wstydźmy się nigdy porażek, bowiem to one najwięcej nas uczą. I może wydawać się dziwną, wprost nie do przyjęcia tezą, że porażka daje nam zwykle więcej niż wygrana. Porażka to jak dobra nauczycielka, która uczy nas życia, hartu ducha. I nie szkodzi, że wielu z twojej porażki będzie robić radosne święto, by wznieść się nad własne słabości. Ale, jeśli myślisz o jakimkolwiek zwycięstwie, bohaterstwie wiedz, że pierwej przyjdzie porażka. To ona musi wpierw nas przygotować do zwycięstwa. Bo w życiu gorycz porażki przeplata się z nektarem sukcesu, tworząc witraże codzienności. I należy pamiętać, że prawdziwego zwycięzcę poznaje się po tym, jak znosi porażkę. I bywa – zresztą dość często, że człowiek zaczyna pływać na nieskończonej fali potyczek i porażek, ledwie wygrzebie się z jednych, dostaje od razu po głowie, żeby nie było mu za dobrze. Porażki są konieczne, potrzebne. To dzięki nim nasze zwycięstwa bardziej nam smakują.
- Odsłony: 229
Miśka, pamiętam - tak zawsze do mnie mówiłeś. Ale wiesz co jeszcze pamiętam? Te nieprzespane noce, jak biłeś nas, mamę, jak wykrzykiwałeś, że nas nie kochasz, wyzywałeś od najgorszych. Wiem, to nie Ty, to alkohol. Jak dzieci wytykały nas palcami, bo nasz tata pije, bo leży pijany na ławce, bo koledzy go znowu przynieśli do domu, bo nie było go na dniu ojca w szkole, bo stał pod sklepem. Wiem, to nie Ty - to alkohol. Jak sprzedawałam co wtorek gazety, jak wynosiłam z piwnicy butelki po alkoholu, bo chciałam choć trochę pomóc mamie. Wiem, to nie Ty - to alkohol. Oczy mamy, tego nigdy nie zapomnę! Jak w człowieku którego kochała dostrzegła zupełnie inną osobę. Jak całymi dniami pracowała, jak robiła wszystko, żeby nikt nie wiedział. Jak się kiedyś uśmiechała, teraz już nie uśmiecha się w ten sposób, jak walczyła o Ciebie. Wiem, to nie Ty, to alkohol. Jak wyjeżdżałeś do pracy, pakowałam wtedy swoją małą walizeczkę i chciałam jechać z Tobą. Jak płakałam na dworcu, jak przywoziłeś nam zabawki, słodycze. Jak myślałeś, że to nam wszystko wynagrodzi. Jak zamiast bawić się z nami tymi zabawkami, wychodziłeś do kolegów i piłeś. Wiem, to było silniejsze od Ciebie, bo to nie Ty, to alkohol. Jak policja przyjeżdżała do naszego domu, jak musieli Cię wyprowadzać w kajdankach, jak patrzyli wtedy na nas, jak inni patrzyli na nas z tego powodu. Ale wiesz co jeszcze pamiętam? Nasze wspólne wakacje, jak byliśmy w Kołobrzegu, jak było super, jak kupowałeś nam lody, jak mama się uśmiechała, jak uczyłeś mnie jeździć na rowerze, jak nosiłeś mnie na barana. Jak wygłupialiśmy się łaskocząc w łóżku, jak chodziliśmy na spacery, jak obiecywałeś, że tak już będzie zawsze, jak się starałeś.