Pedagogia istnieje od początków ludzkości (świadczy o tym choćby obrzęd inicjacji u ludów pierwotnych). Zmieniały się tylko formy wychowania z rozwojem życia społecznego i kultury. Należy wprost powiedzieć, od kiedy istnieje ludzkość, od tego czasu istnieje pedagogika. Owszem posiadała ona różny charakter, opierała się na różnych wartościach, metodach, celach. Jakkolwiek spojrzymy w historię ludzkości, dostrzeżemy historie pedagogiki. Często zmieniały się tylko formy wychowania z rozwojem życia społecznego i kultury. W takim ujęciu pedagogika była zawsze obecna w życiu człowieka, gdyż człowiek wychowywał się niezależnie od biegu wydarzeń, ustrojów politycznych, kultury, zmian społecznych itp.
Natomiast, gdy mówimy o pedagogice jako nauce, a więc swoistej refleksji nad wychowaniem, wówczas należy powiedzieć, że stosunkowo dość późno owa refleksja zjawiła się późno w historii w czasach przełomowych, gdy stare formy wychowania przeżywały kryzys. Pierwszy problem wychowawczy postawili sofiści. Uznawali za konieczność oświecać ludzi o istocie cnoty, budzić w nich wątpliwości czy ich zwyczajne mniemania o pewnych sprawach dobrych i pożytecznych są uzasadnione.
Z kolei filozofowie greccy tacy jak: Platon, Arystoteles, Epikur i inni, wyrażali swe poglądy na sprawę wychowania jako zastosowanie swych założeń pedagogicznych. W sumie to dopiero chrześcijaństwo rozwinęło zasady wychowawcze z podstaw wiary religijnej. Za tym działaniem w XVI w. poszedł protestantyzm, który wywołał nową falę myśli pedagogicznej jako krytykę lub obronę wychowania katolickiego. Nowe myśli o wychowaniu pojawiły się dopiero XVIII wieku (Oświecenie) wraz z powieścią J. J. Rousseau „Emil czyli o wychowaniu”.
Według Stefana Kunowskiego i wielu innych badaczy naukowy charakter nadał pedagogice z początkiem XIX wieku Herbart. Oderwał ją od filozofii, usystematyzował, oparł na etyce filozoficznej i tworzonej przez siebie psychologii. W tej pierwszej fazie rozwoju pedagogika jako nauka stała się technologią szkolnego uczenia (tzw. szkoła herbartowska). Odmienny pogląd na początek pedagogiki jako nauki wyraża Bogdan Suchodolski: „Początki pedagogiki jako nauki wiążą się z działalnością J. A. Komeńskiego, który po raz pierwszy sformułował naukowe pytania dotyczące warunków skuteczności działań wychowawczych ze względu na naturę ludzką i rozwój społeczny”.
Pod koniec XIX wieku zjawiły się dwa kierunki w szkolnej pedagogice: indywidualizm pedagogiczny i socjologizm. Ze sporu między tymi kierunkami rozwinęła się nowa pedagogika eksperymentalna. Wiązała się ona z zastosowaniem metod przyrodniczych do badania zjawisk pedagogicznych (powstaje pierwsze laboratorium psychologiczne Wundta w 1879r). Pedagogika eksperymentalna nie wyjaśniała jednak celów wychowania tylko związki przyczynowe. W początkach XX w. nastąpił jej kryzys. Rozwinęło się nowe ujęcie naukowe pedagogiki normatywnej, która filozoficznie i od strony etyki zajęła się problemem celów wychowania. Wykorzystała ona do tego celu pokantowską filozofię człowieka (aksjologię). Nie doszło do zgody między pedagogami, istniało wiele koncepcji pedagogicznych: katolicka, protestancka, nacjonalistyczna, socjaldemokratyczna. Po II wojnie światowej nastąpił „zmierzch kierunków”. Powstaje „pedagogika czysta” badająca w naukowy sposób prawa rozwoju człowieka. Obecnie pedagogika dąży do syntezy w swej budowie.
Nas szczególnie interesuje pedagogika katolicka, jej początki, jej rozwój. O jej początkach można powiedzieć w kontekście początku katolicyzmu. Biorąc pod uwagę naukę Kościoła katolickiego, jej początki sięgają początków Kościoła. A stanowiły ją i wyróżniały wartości obecne w katolicyzmie, wyróżniał ją duch odzwierciedlający Osobę Chrystusa. I pomimo, że może w tamtym czasie nikt tego działania wychowawczego, formacyjnego, edukacyjnego nie nazywał wprost katolickim, to jednak tak było. Ten odwieczny Nauczyciel był pedagogiem bezpośrednim lub pośrednim, był odniesieniem w całym procesie pedagogii wielu pokoleń. Nie oznacza to, że w tym dziele wychowania nie brakowało ludzkiej słabości. Ona jest poniekąd wpisana w naturę ludzką.
Ponadto należy podkreślić, iż cała kultura Europy była kształtowana, przynajmniej do pewnego momentu, przez Kościół katolicki. To przez skondensowane w nim ożywcze i intensywne doktryny były inspirowane największe dzieła w architekturze, malarstwie, literaturze, muzyce. I to doktryna katolicka w sposób naturalny, nie narzucony odgórnie, jak wielu w ideologicznym zacietrzewieniu dziś” mniema, zakreślała granice dobra, wskazując jednocześnie środki do realizacji owego dobra. Wyposażanie zaś człowieka w środki do realizacji dobra to nic innego jak wychowanie. To pierwszy powód, dla którego należy mówić dziś o wychowaniu katolickim. Drugi jest nie mniej istotny, choć posiada inny zasadniczo charakter. Otóż w dobie zacierania kryteriów zatarły się tez i te służące odróżniania tego, co jest wychowaniem katolickim, od tego, co nim nie jest. Wychowanie katolickie nie tylko ukształtowało to, co cenne w europejskim dziedzictwie, ale jest także w zgodzie ze znaczeniem przymiotnika „katolicki” - powszechne. To oznacza, że poza wychowaniem katolickim w istocie nie ma wychowania. Powiedzmy otwarcie: nie byłoby pedagogiki, gdyby nie Kościół katolicki.
Dzisiejszy rzekomy postęp pedagogiki jest bardzo względny (aczkolwiek nie wolno ignorować pozytywnych rezultatów), dlatego zamiast starać się gonić tych, którzy pędzą po bezdrożach, zacznijmy lepiej na nowo odkrywać to, co już od dawna sprawdzone i co jedynie i prawdziwie ma wartość. Podstawą każdego systemu pedagogicznego jest, mniej lub bardziej wyraźnie zakładana, wizja człowieka. Zdaje się, ze bolączką wielu systemów wychowawczych współczesnych jest właśnie brak jakiejś adekwatnej, tzn. przystającej do rzeczywistości koncepcji człowieka. Często pedagodzy katoliccy powołują się na personalizm jako podstawę swoich wychowawczych poczynań. Personalizmów jest jednak wiele, nie każdy mówi o prawdziwej wizji ludzkiej osoby. Nie można hasłem personalizmu zastępować rozumienia tego zasadniczego dla pedagogiki problemu. Istotą człowieka jest jego rozumność. Człowiek bowiem jest osobą. - jednostką z natury rozumną. Boecjańska definicja osoby brzmi: Persona est rationalis natura individuae substantiae („osoba jest indywidualną substancją natury rozumnej”).
Czym więc jest wychowanie, którym zajmuje się pedagogika katolicka? Jest nauką o wszechstronnym rozwoju człowieka przez całe jego życie. Wychowanie jest więc prowadzeniem dziecka do mądrości i doskonałości. Łacińskie educare oznacza wyprowadzanie ze słabości, wynoszenie ku górze, ku czemuś wyższemu. Przez wychowanie człowiek ma wznosić się i wzrastać zarówno ciałem jak i duchem. Wychowanie jest to pomoc okazywana wychowankowi w jego rozwoju i nieustannym wzroście. Pięknie ujął tę prawdę Adam Mickiewicz, będąc w Paryżu, w jednym z wykładów z literatury słowiańskiej - wychowanie porównał do rozwoju motyla w poczwarce, który me ma sił skruszyć skorupę. Wtenczas przychodzi z pomocą bardziej rozwinięty geniusz, który ciepłem ze swego ogniska dodaje sił duchowi uwięzionemu, dopomaga mu do wyzwolenia się z powłoki i tym sposobem wykonuje czyn twórczy.
Klasyk pedagogiki katolickiej, amerykański biskup John Lancaster Spalding (1840 -1916) zauważył, że: „Prawdziwe życie ludzkie jest ciągłym procesem wychowawczym; prawdziwe zaś wychowanie jest procesem życiowym; jakie życie - takie wychowanie”. Wychowanie więc to proces życiowy, który zaczyna się od chwili poczęcia, kończy się z ostatnim tchnieniem, z tym zastrzeżeniem, ze w pierwszych latach punkt ciężkości spoczywa w ręku wychowawcy, a w miarę dojrzewania przesuwa się w stronę woli wychowanka, który sam siebie kształtuje i korzystając z dóbr kulturalnych sam siebie udoskonala.
Św. Filip Nereusz (1515-1595), genialny pedagog „z Bożej Łaski” i przyjaciel wielu świętych powiedział krótko: „Człowiek w zasadzie wychowuje się sam, ufając samemu sobie...”. Zawsze powtarzał swoim wychowankom, małym dzieciom: „Bądźcie dobrzy, jeśli potraficie. Bo jeśli nie potraficie, to ja nic na, to nie poradzę”. W tym nieporadnym dziecku jest dusza, od chrztu świętego działa. łaska Ducha. Świętego, uzdolnienia, budzą się uczucia i dążności. Wychowanie będzie więc odsłanianiem obrazu Bożego w duszy, ukierunkowaniem duchowych zdolności do odpowiedniego celu, ze świadomym nastawieniem i planem.
Otto Willmann (1839 - 1920), którego też określa się klasykiem pedagogiki katolickiej, podał swoją definicję wychowania, które polega na czynności przewidywania, kształcenia młodzieży, kierowania jej rozwojem tak, aby mogła uczestniczyć w dobrach społecznych.
Już Fryderyk Wilhelm Foerster (1869 - 1959) protestant i niemiecki pedagog, zauważył że „wychowawca musi znaleźć prawdziwą hierarchię wartości, podporządkowanie tego, co doczesne temu, co wieczne, a to jest tylko w pedagogice katolickiej”. Wychowanie chrześcijańskie, które obejmuje całe życie człowieka, ma je podnieść, nim pokierować i udoskonalić. Foerster początkowo odmawiał religii wartości wychowawczej. Dopiero po zetknięciu się z nieletnimi przestępcami i z problemami młodzieży pracującej zauważył, że zakłócenie w rozwoju psychicznym człowieka, zachwiania w jego moralności mogą mieć przyczyny w błędach wychowania, słabości woli i charakteru. Sformułował wówczas pogląd, że „chrześcijaństwo jest największym wydarzeniem w pedagogice..., a celem wychowania jest przetworzenie wewnętrzne człowieka”.